Prezydent dwu kadencji Aleksander Kwaśniewski spotkał się posłankami i posłami, tworzącymi Koalicyjny Klub Parlamentarny Lewicy. Najpopularniejszy z polskich prezydentów podzielił się swoimi doświadczeniami parlamentarnymi, a także przedstawił swój pogląd na bieżącą sytuację polityczną.
Aleksander Kwaśniewski podczas briefingu prasowego odniósł się do zbliżającej się prezydenckiej kampanii, jednakże swoje wystąpienie rozpoczął od komentarza dotyczącego mowy aktualnej głowy państwa podczas inauguracji Sejmu. – Na pewno było to wystąpienie, które buduje pewną koncepcję na kampanię i Andrzej Duda chciał pokazać, że jest gotów działać ponad podziałami. Stwierdzenie w Sejmie, iż należy współpracować jest na miejscu, ale prezydent Duda mówił o tym za długo, przecież można było powiedzieć o tym krócej. To czego zabrakło to pokazania pewnej strategii, która pokazałaby co jako prezydent, walczący przecież o drugą kadencję, chciałby zrobić w wymiarze bardzo generalnym - Polski, jak ma się nasz kraj lokować w świecie.
To jest problem PiS-u, który lubi podkreślać, że ich siłą jest wiarygodność. Ale moim zdaniem tam wiarygodność nie ma, za to jest dużo hipokryzji oraz działań, które są nakierowane na uzyskanie efektu w danej chwili, ale dalekie jest to od deklarowanych wartości oraz wypowiadanych słów. Ja bym był bardzo szczęśliwy, gdyby można było powiedzieć o tej prezydenturze, iż jest ponad podziałami, ale niestety tego powiedzieć nie mogę. Czy tak będzie przez następne kilka miesięcy, pewnie taka jest koncepcja wyborcza prezydenta Andrzeja Dudy, ale czy mu PiS pomoże w tej sprawie, tego nie wiem? Zarówno nominacje do Trybunału Konstytucyjnego oraz to co powiedział wczoraj Marszałek Sejmu, to nie jest droga koncyliacyjna, ale twarde trzymanie się swojego. Myślę, że sam PiS nie wie co jeszcze będzie robił i wybory prezydenckie są dla wszystkich bardzo ważne i walczą dwie tendencje: czy iść twardo, czy iść miękko?
Mamy różne środowiska, choćby tutaj w parlamencie i one określą swoich kandydatów. Znanych lub wyrazistych, którzy będą się utożsamiali z ich programami tych partii. Oczywistą i dobrą z punktu widzenia demokracji będzie sytuacja, w której partie, które funkcjonują w Sejmie wystawią swoich kandydatów. Lewica ma swój program oraz swoją reprezentację i powinna mieć swojego kandydata na prezydenta, który będzie mówił o co Lewicy chodzi. Nawet jeżeli nie byłaby to walka o zwycięstwo, ale o ilość głosów i konsolidację elektoratu lewicowego, to i tak ma to sens. Mam wrażenie, że droga na polaryzację już w pierwszej turze wcale nie musi być skuteczna dla opozycji. Gdyby był jeden kandydat, który w sposób oczywisty jest uznawany przez wszystkie środowiska, to być może miałoby to jakiś sens. Ponieważ takiej kandydatki lub kandydata nie ma, to ograniczenie się opozycji do jednego kandydata, dawałoby szansę na sukces w pierwszej turze urzędującemu prezydentowi.