Prezydencka wizyta w USA wpisuje się przede wszystkim w kontekst kampanii wyborczej, jednakże wszystko wskazuje na to, że to będzie ostatnia wizyta zagraniczna Andrzeja Dudy w charakterze głowy państwa.
Spotkanie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem będzie spotkaniem przegranych, ponieważ według sondaży obaj prezydenci w najbliższych wyborach poniosą porażkę.
Lewica przez ostatnie lata wskazywała, iż bezpieczeństwo Polski jest oparte na filarach: Unia Europejska – NATO i relacje transatlantyckie. Ważne, żeby Polska była partnerem we współpracy z USA, a nie sponsorem tych relacji.
Krzysztof Gawkowski podczas konferencji prasowej powiedział:
Prezydencka wizyta w USA wpisuje się przede wszystkim w kontekst kampanii wyborczej, jednakże wszystko wskazuje na to, że to będzie ostatnia wizyta zagraniczna Andrzeja Dudy w charakterze głowy państwa.
Urzędujący prezydent w ciągu ostatnich tygodni postanowił zapisać do swojej kampanii wyborczej wpływ zagraniczny, od którego się odcinał przez ostatnie lata.
Andrzej Duda na 93 godziny przed wyborami w Polsce próbuje uzyskać wsparcie Stanów Zjednoczonych, uzyskać wsparcie, które w kampanii ma pokazać, jak Polska jest uzależniona od Waszyngtonu, a nie jak bardzo Polska jest dzisiaj partnerem w relacjach Stany Zjednoczone-Polska.
Lewica przez ostatnie lata wskazywała, iż bezpieczeństwo Polski jest oparte na filarach: Unia Europejska – NATO i relacje transatlantyckie. Nie może być tak, że w przeciągu tygodnia te relacje się niszczy i przedkłada się kampanię wyborczą przed bezpieczeństwem kraju.
Politykę bezpieczeństwa trzeba budować w oparciu o długie relacje, a nie poprzez współpracę na Twitterze. Polska powinna mieć dobre relacje z Brukselą, z NATO i Waszyngtonem i nie można podczas kampanii wyborczej podkreślać relacje z USA, a pozostałych partnerów odkładać w niebyt.
Polka musi być partnerem, a nie sponsorem relacji z Waszyngtonem. W ostatnich miesiącach nasze relacje z USA wyglądały tak, że polscy politycy jeździli do Stanów Zjednoczonych podpisywać kontrakty, na których zarabiają amerykańskie koncerny, a Donald Trump sprzedaje to jako swoje biznesowe sukcesy. Polska na różnego rodzaju kontraktach nie zyskuje nic ponadto, że otrzymujemy zapowiedzi dobrej współpracy. Dobra współpraca oznacza dla nas partnerstwo, a dziś w naszych relacjach ze Stanami Zjednoczonymi tego brakuje.
Andrzej Rozenek podczas konferencji prasowej powiedział:
Przyszło nam komentować doniesienia medialne i przecieki ze sztabu Andrzeja Dudy. Wbrew temu o co prosił Robert Biedroń oraz Lewica, prezydent nie zwołał posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, tak więc nie wiemy z jaką misją Andrzej Duda leci do Stanów Zjednoczonych.
Pojawiły się trzy tematy i pierwszy z nich to relokacji wojsk amerykańskich z obszaru Niemiec na obszar Polski. Większa obecność żołnierzy amerykańskich oznacza większe bezpieczeństwo Polski - to jest oczywiste, ale w tej sprawie ta zasada nie działa dlatego, że amerykańscy żołnierze stacjonujący na obszarze Niemiec, tak samo wzmacniają nasze bezpieczeństwo, jakby stacjonowali na terytorium Polski, bo stacjonują na terenie UE.
Ta relokacja ma nastąpić w wyniku poważnego konfliktu na linii Berlin-Waszyngton. Ten konflikt tak naprawdę osłabia struktury NATO. Żerowanie na tym konflikcie jest niczym innym jak przykładaniem ręki do osłabiania Sojuszu Północnoatlantyckiego, a kto przykłada rękę o osłabiania Sojuszu Północnoatlantyckiego, ten osłabia bezpieczeństwo Polski. Najważniejsza jest dla nas spójność NATO i to, że możemy liczyć na każdego członka tego sojuszu.
Punkt drugi zalicza się raczej do mrzonek, ale możemy go omówić - wybudowanie elektrowni atomowej w Polsce. Jest to sprawa, która dzieli Polki oraz Polaków i nie można powiedzieć, że nasi rodacy chcą takiej elektrowni, ponieważ głosy w tej sprawie są podzielone. A kiedy dochodzimy do konkretów i pytamy czy Polki i Polacy chcą elektrowni atomowej w pobliżu miejsca zamieszkania, to blisko 100% mówi „nie”. Pomimo wielu lat pracy, wciąż nie ma lokalizacji dla tego typu przedsięwzięcia, która została zaakceptowana przez społeczność lokalną. Wrzucanie tego typu tematu jest więc niczym więcej niż zagrywką PR-ową.
Jeżeli prezydent Andrzej Duda chce rozmawiać o bezpieczeństwie energetycznym Polski, to powinien zapytać swoje zaplecze polityczne o ustawą o energetyce morskiej. PiS obiecał wiatraki na Bałtyku, gdzie one są? To jest realny temat do rozmowy o bezpieczeństwie i dywersyfikacji źródeł pozyskiwania energii do Polski.
Trzeci punkt należy potraktować jako chory sen prezydenta Andrzeja Dudy - rzekomy udział Polski w programie Nuclear Sharing. Jeżeli komukolwiek przyszedł do głowy pomysł stacjonowania amerykańskich bomb atomowych w Polsce, to jako wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej informuję, że nie oznacza to dostępu Polski do tego typu broni. Nazwa Nuclear Sharing jest myląca, ponieważ nikt się to bronią z sojusznikami nie dzieli, jest to wyłącznie przechowywanie broni atomowej na danym terytorium. Zatem to generałowie armii amerykańskiej będą mieli dostęp do tej broni, ale to Polska poniesie wszelkie koszty związane z jej przechowywaniem, w tym i zagrożenia. Bardzo proszę, żeby nie wpisywać naszego kraju w te obłąkańcze wizje.
Spotkanie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem będzie spotkaniem przegranych, ponieważ według sondaży obaj prezydenci w najbliższych wyborach poniosą porażkę.
Monika Pawłowska podczas konferencji prasowej powiedziała:
Prezydent Andrzej Duda i jego polityczne zaplecze ciężko pracują, aby Polska coraz mniej liczyła się na międzynarodowej arenie. Oddalanie się od państw członkowskich Unii Europejskiej i wpadanie w objęcia Stanów Zjednoczonych jest niepokojącym trendem. Niepokojąca jest sytuacja, w której polski prezydent stawia się w pozycji sekretarza, który podpisuje korzystne dla USA kontrakty i nie walczy o korzyści dla naszego kraju, czego najlepszym przykładem jest podpisanie umowy na zakup samolotów F-35.