Nie udzielanie pomocy 32 wycieńczonym uchodźcom i uchodźczyniom, zakazywanie i udaremnianie przekazywania im jedzenia, leków, a nawet picia przekracza wszelkie granice przyzwoitości. Sytuację na miejscu przez tydzień monitorowała i sprawdzała posłanka Lewicy Katarzyna Kretkowska. Polskie władze mając najwyraźniej nieczyste intencje, wszelkimi metodami utrudniają wypełnianie poselskich obowiązków.
Straż Graniczna na polecenie swoich przełożonych udaremniła posłance przeprowadzenie kontroli poselskiej w Usnarzu Górnym. „Dzień wcześniej poinformowałam pisemnie Premiera Mateusza Morawieckiego oraz MSWiA o tym, że będę prowadzić kontrolę poselską w zakresie zaopatrzenia afgańskich uchodźców w Usnarzu w jedzenie, picie, schronienie. Skoro Premier Morawiecki twierdzi, że są oni regularnie karmieni i zaopatrywani przez białoruskich pograniczników chciałam to skontrolować. Jednak uzbrojeni wojskowi i Straż Graniczną fizycznie uniemożliwili przejście mi przez kawałek polskiej łąki pod koczowisko 32 Afgańczyków. Wszystkiego świadkiem byli dziennikarze, przybyli tu akurat by wysłuchać apelu o miłosierdzie dla tych uchodźców wygłoszonego chwilę wcześniej przez księdza Wierzbickiego. Dowódca Straży Granicznej bał się podejść do mnie osobiście”. – relacjonuje posłanka Katarzyna Kretkowska.
Nikt ze Straży Granicznej nie podał podstawy prawnej tego bezprawnego blokowania poselskiej kontroli.
Mimo trudności z wykonywaniem mandatu poselskiego, posłance Lewicy podczas kilkudniowego pobytu w Usnarzu Górnym udało się skonfrontować to, co mówi rząd o tych uchodźcach ze stanem faktycznym. Dzięki Fundacji Ocalenie, posłanka posiada niezbite dowody na to, że wszystkie koczujące osoby pochodzą z Afganistanu. Uciekali stamtąd w dramatycznych okolicznościach gdy Talibowie podbili ich prowincje, wysadzając w powietrze ich domy i zabijając pozostałych członków rodziny. „Posiadam nie tylko imiona i nazwiska tych uchodźców oraz miejsca w Afganistanie, skąd pochodzą, ale wręcz ich dowody osobiste. Są Afgańczykami, którzy od miesiąca uciekają przed śmiercią i prześladowaniami, które czekają ich w Afganistanie. Polska od osiemnastu dni dokłada się do tych cierpień odmawiając rozpatrzenia ich wniosków o azyl” – mówi posłanka Katarzyna Kretkowska, która dodaje, że „Łukaszenka oczywiście prowadzi swoją cyniczną grę kartą uchodźczą, ale tam w Usnarzu są 32 konkretne osoby, które od kilkunastu dni, wychłodzone koczują na gołej ziemi, bez dostępu do jedzenia i picia. Jest wśród nich 52-letnia kobieta w krytycznym stanie z dwiema córkami. Są inne kobiety i wycieńczeni mężczyźni”. Ponadto, jak ustalił Bartłomiej Stroiński, dyrektor biura Posłanki Katarzyny Kretkowskiej, jeszcze 5 dni temu uchodźcy siedzieli po polskiej stronie granicy. Dzień przed przybyciem tam przedstawicieli RPO, zostali przez polskich mundurowych zmuszeni do przesunięcia się o kilka metrów tak, by byli na ziemi białoruskiej.
Z ustaleń posłanki Lewicy wynika też, że nie jest prawdą, że koczujący uchodźcy są "rotowani", czyli zmieniani dzięki białoruskim strażnikom. Nie jest też prawdą, jak zapewnia posłanka Kretkowska, że białoruscy pogranicznicy dowożą na miejsce jedzenie. Polska Straż Graniczna, wojsko i policja dostały rozkazy otaczać ich ścisłymi kordonami i wozami, by ukryć przed naszym wzrokiem kłamstwa rządu na ich temat. Prawda jest taka, że sytuacja tych 32 osób jest naprawdę fatalna. Od prawie trzech tygodni siedzą na gołej ziemi jako zakładnicy źle pojmowanego wymachiwania szabelką przez rząd. Takie polityczne przepychanki nie mogą odbywać się kosztem życia ludzi!
Polskie władze pozostają głuche na ludzki dramat. Do tej pory nie respektują decyzji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka nakazującego udzielenia przez Polskę pomocy humanitarnej uchodźcom. Obowiązuje on Polskę niezależnie od tego czy są oni po białoruskiej czy po polskiej stronie!
Uniemożliwienie posłance Katarzynie Kretkowskiej przeprowadzenie zapowiedzianej kontroli poselskiej, to pokaz głupiego uporu, źle rozumianej siły oraz ciąg dalszy łamania prawa przez PiS. A dramat 32 wycieńczonych ludzi trwa.