Dziś rozpoczęła się w Sejmie debata nad zmianami w systemie podatkowym. Reforma podatków jest konieczna, bo dziś ten system jest niesprawiedliwy. W Europie ci, którzy zarabiają więcej, płacą wyższe stawki niż ci, którzy zarabiają mniej. W Polsce jest na odwrót: pielęgniarka czy nauczyciel płacą wyższe składki, niż deweloper czy prezes banku.
Niestety Nowy Ład Morawieckiego tego nie zmienia. Rząd uległ naciskom lobbystów. Milionerzy nadal są uprzywilejowani. System dalej będzie skrajnie niesprawiedliwy.
W dodatku za tę reformę zapłacą samorządy. Czyli my wszyscy - bo jest jasne, że pod nóż pójdą usługi publiczne. Oznacza to mniej pieniędzy na szkoły, żłobki, mieszkania komunalne, ośrodki pomocy społecznej, to wyższe ceny biletów, zlikwidowane połączenia kolejowe i cięcia w inwestycjach infrastrukturalnych.
Lewica złożyła do ustawy dwie poprawki:
- Rekompensata dla samorządów, gwarantująca, że nie stracą one ani złotówki. Na stałe, a nie jednorazowo, jak chce rząd.
- Nakładka na system podatkowy wprowadzająca trzy stawki daniny solidarnościowej dla najbogatszych, zaczynając od dochodu na poziomie ćwierć miliona rocznie (3 proc.), potem zaś pół miliona (6 proc.) i milion zł (9 proc.). Dla wszystkich, bez świętych krów. Także dla bankierów. Także dla prezesów ze spółek skarbu państwa.
- Jeśli rząd nie poprze naszych poprawek, to klub Lewicy zagłosuje przeciwko rozwiązaniom podatkowym w Nowym Ładzie - oświadczyła Magdalena Biejat w imieniu klubu.