Wczoraj w budynku Trybunału Konstytucyjnego stała się rzecz bezprecedensowa. Wydano orzeczenie, iż przesłanka dopuszczająca legalną aborcję z przyczyn embriopatologicznych jest sprzeczna z Konstytucją. Jako prawniczka mam poważne wątpliwości co do tego orzeczenia. To orzeczenie dla mnie nie jest wyrokiem, z jednego głównego powodu, w składzie orzekającym brały udział osoby, które nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego, a zostały wybrane już na obsadzone stanowiska sędziowskie, zatem sędziami być nie mogą. Dlatego też to orzeczenie jest obarczone poważną wadą prawną, która w normalnej sytuacji powodowałaby nieważność tego postępowania.
To orzeczenie nie powinno zapaść również z innej przyczyny, takie kwestie powinny być rozstrzygane w parlamencie. Jeżeli posłowie PiS w ogóle mieli odwagę zacząć temat zaostrzenia ustawy aborcyjnej, to trzeba było iść do parlamentu i przeprowadzić to przez Sejm i przez Senat. Jednak tej odwagi Jarosław Kaczyński nie miał, ale chciał to zrobić o zrobił rękami swojego odkrycia towarzyskiego i kulinarnego, czyli Juli Przyłębskiej, a która wykonuje każde jego polecenie.
Ale kobiety mówią dość! Kobiety się nie poddadzą i nawet w trakcie pandemii potrafią wyjść na ulice. Kobiety będą protestowały i spowodują, iż ten rząd odejdzie w niepamięć. Ten wyrok został wydany właśnie po to, aby przykryć kryzys, który nadciąga oraz te, który już teraz mamy: w służbie zdrowia, w oświacie, w finansach publicznych. Przypomnę, że na Warszawę zbierają się również rolnicy, którzy są również niezadowoleni z ustawy, którą im zafundowało Prawo i Sprawiedliwości, aby załatwiać swoje interesiki w Zjednoczonej Prawicy. 5 dla zwierząt nie była po to, aby ulżyć doli zwierząt, ale po to, aby się policzyć i załatwić swoje interesy polityczne. Ale może teraz, Episkopat lub ksiądz Rydzyk, którzy są tak mocno usatysfakcjonowani wypowiedzią TK, powstrzymają rolników przed dalszymi protestami.
Tak nie można rządzić, PiS totalnie nie radzi sobie z zarządzanie. Wczoraj Sejm uchwalił kolejną ustawę covidową, która w przyszłym tygodniu przejdzie przez Senat. To kolejna ustawa, nad którą nie pracowano kilka tygodni lub kilka miesięcy, ale dwa dni. Zmiany w rządzie były ważniejsze.
PiS wydał wojnę kobietom, ale to kobiety tę wojnę wygrają.
Ustawa antyaborcyjna, która funkcjonuje do 27 lat nie była żadnym kompromisem. To była ustawa, którą przeforsował Kościół oraz prawicowi fundamentaliści. Przez wiele lat środowiska lewicowe postulowały liberalizację tych przepisów. Środowiska liberalne twierdziły, iż ruszanie tego kompromisu skończy się zaostrzeniem przepisów. Fundamentaliści szli do przodu i zmienili język, ciąża nie jest już ciążą, ale dzieckiem poczętym lub nienarodzonym; a zwolennicy fundamentalistycznego prawa nazywają się obrońcami życia, chociaż często te same osoby są zwolennikami kary śmierci. Fundamentaliści posuną się dalej, przesłanka z gwałtu lub zagrożenie życia i zdrowia kobiety będą podważane. Taki projekt też już był.
Gabriela Morawska-Stanecka, wicemarszałkini Sejmu