4 stycznia 2021 r. Klub Lewicy zwrócił się do premiera oraz do pełnomocnika rządu ds. szczepień o ujawnienie planu szczepień na koronawirusa. Planu, który miał być przejrzysty i czytelny a jest modyfikowany nie tylko z dnia na dzień, ale i z godziny na godzinę. Poszczególne grupy do zaszczepienia są modyfikowane w zależności od porannej decyzji Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Na pytania posłanek i posłów opozycji rząd nabiera wody w usta i powtarza, że “nie ma problemów”, “wszystko jest dobrze przygotowane”, otóż nie jest. Przy takim systemie pracy, obywatele z grupy dużego ryzyka zostaną zaszczepieni za 7 miesięcy, a obywatelki i obywatele spoza grupy „Zero”, „Jeden” i dalej za 3,5 roku, razem to 4 lata szczepień.
Chaos, brak pomysłu i brak informacji – tak wygląda proces szczepień w Polsce. W związku z zaistniałą sytuacją, w imieniu Klubu Lewica oraz polskiej delegacji Lewicy w Parlamencie Europejskim składamy wniosek do prezesa NIK Mariana Banasia o przeprowadzenie pilnej kontroli działań Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz w Agencji Rezerw Materiałowych i odpowiedź na pytanie czy zabezpieczony został interes zdrowotny Polek i Polaków. Domagamy się sprawdzenia legalności, rzetelności i gospodarności zarządzania szczepionkami, które przychodzą do Polski. Zapowiadamy również, że posłanki i posłowie Lewicy rozpoczną indywidualne kontrole w oddziałach regionalnych Agencji Rezerw Materiałowych, aby dowiedzieć się jak wyglądał proces redystrybucji szczepionek oraz ich zamawiania przez rząd. Posłowie Lewicy, którzy chcieli się tego dowiedzieć w Ministerstwie Zdrowia, zobaczyli zamknięte drzwi.
Dziś jest bardzo ważny dzień dla oświaty, powrót uczniów i uczennic klas 1-3, nauczycieli i pracowników oświaty do szkół. O tym jak bardzo nieprzygotowana jest strategia radzenia sobie z pandemią, szczepień oraz testowania świadczy w jakim trybie otwarto szkoły i w jaki sposób decyzja o tym zapadła. Propagandowa akcja testowania nauczycieli i pracowników oświaty była prowadzona zanim szkoły zostały otwarte, ale nie mówi zupełnie nic o skali ryzyka zakażeniem w trakcie nauki stacjonarnej.Z tych wszystkich powodów składamy wniosek o informację Ministra Edukacji i Nauki Przemysława Czarnka, na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Oczekujemy rzetelnych informacji, oczekują ich rodzice i nauczyciele. Polska opinia publiczna zasługuje na tą debatę, a pan minister ma obowiązek posłankom i posłom takich informacji udzielić. Chodzi o bezpieczeństwo uczniów i nauczycieli oraz wszystkich pracowników oświaty, a w konsekwencji nas wszystkich.
Robert Biedroń podczas konferencji prasowej powiedział:
PiS zamiast zająć się realną pomocą zajmuje się sam sobą - jeździ na nartach, szczepi się po cichu. Prezydenta nie ma. Ludzie boją się koronawirusa i jego konsekwencji, a w Polsce zaszczepiliśmy dopiero niecały 1% ludzi. Będziemy składali konkretne propozycje działań. Przedstawimy tarczę ochronną oraz ruszymy z pomocą tym, którzy są pozostawieni sami sobie. Do dyspozycji będą wszystkie osoby z nami współpracujące oraz nasze biura poselskie, senatorskie oraz eurodeputowanych. Na czym będzie polegała ta pomoc? Do dyspozycji tych wszystkich, którzy zostali pozostawienie sami sobie, będą parlamentarzyści oraz prawnicy z nami współpracujący. Będziemy pomagali tym, którzy nie mogą dostać się na badania, czy też na szczepienia. Rozumiemy przedsiębiorców, którzy w akcje desperacji - muszą przecież wyżywić swoje rodziny i zadbać o sowich pracowników – otwierają swoje małe biznesy. Mamy do czynienia z sytuacją trudną, bezprecedensową i my jako Lewica będziemy z tymi ludźmi, ale równocześnie oczekujemy od państwa, że będzie wspierało również i tych przedsiębiorców, na zasadach, które będą jasno określone i będą chronić pracowników zatrudnionych w tych przedsiębiorstwach. Zachęcamy do kontaktu pracowników, przedsiębiorców, nauczycieli, wszystkich tych, których rząd zawiódł.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podczas konferencji prasowej powiedziała:
Dziś jest bardzo ważny dzień dla oświaty, powrót uczniów i uczennic klas 1-3, nauczycieli i pracowników oświaty do szkół. O tym jak bardzo nieprzygotowana jest strategia radzenia sobie z pandemią, szczepień oraz testowania świadczy w jakim trybie otwarto szkoły i w jaki sposób decyzja o tym zapadła. Propagandowa akcja testowania nauczycieli i pracowników oświaty była prowadzona zanim szkoły zostały otwarte, ale nie mówi zupełnie nic o skali ryzyka zakażeniem w trakcie nauki stacjonarnej. Żeby dowiedzieć się jakie ryzyko wiąże się z pracą w szkołach, trzeba testować nauczycieli wtedy, kiedy w tych szkołach są. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia oraz Ministerstwo Edukacji i Nauki oraz pan minister Michał Dworczyk konsekwentnie powtarzają, że nie zamierzają testować nauczycieli i pracowników oświaty po 18 stycznia, czyli po tym jak szkoły zostały otwarte. To absurd! Wiemy, że około 2500 ze 100 000 przetestowanych, uzyskało wynik dodatni testu na COVID-19 – to 2% przetestowanych nauczycieli. Jeżeli 2% w takim badaniu przesiewowym otrzymuje wynik dodatni, może sugerować, że w Polsce nie wykrywa się setek tysięcy zakażeń. Otwieranie szkół bez planu regularnego testowania nauczycieli, to ryzykowanie życia i zdrowia nie tylko pedagogów i ich rodzin, ale także uczniów i ich rodzin.
Zwracamy się do Ministra Edukacji i Nauki o zapewnienie wszystkim pracownikom oświaty regularnego dostępu do testów na koronawirusa, ponieważ tylko tak będziemy w stanie monitorować rozwój sytuacji epidemiologicznej w szkołach. Lewica od tygodni konsekwentnie apeluje o potraktowanie nauczycieli oraz wszystkich pracowników grup oświatowych, jako priorytetowej grupy w ramach pierwszego etapu szczepienia. Tymczasem słyszymy od ministra Michała Dworczyka, że jest to niemożliwe ze względu na zawirowania z dostawami szczepionek. To bzdura! Minister Dworczyk zasłania się kłopotami firmy Pfizer swoje nieudolne decyzje oraz niechęć i brak woli politycznej, aby szczepić nauczycieli. Dostawy rzeczywiście są opóźnione, ale my cały czas szczepimy grupę „Zero” oraz seniorów. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby umożliwić nauczycielom i pracownikom oświaty rejestrowania się na szczepienia, aby najszybciej jak to tyko możliwe rozpocząć ten proces.
Kolejna kwestia to rażący brak komunikacji. Minister Edukacji i Nauki od czasu do czasu wystąpi na konferencji i powtarza puste slogany. Mówi o wytycznych, ale potem je zmienia. Twierdzi, że w szkołach powinny funkcjonować bańki edukacyjne, ale „jak się nie da, to trudno” i więcej niż jeden nauczyciel będzie mógł pracować z daną klasą. Oczekujemy rzetelnych informacji, oczekują ich rodzice i nauczyciele. Z tych wszystkich powodów składamy wniosek o informację Ministra Edukacji i Nauki Przemysława Czarnka, na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Oczekujemy rzetelnych informacji oraz rzetelnej debaty na temat sytuacji placówek oświatowych, planów szczepienie nauczycieli oraz testowania wszystkich pracowników oświaty. Polska opinia publiczna zasługuje na tą debatę, a pan minister ma obowiązek posłankom i posłom takich informacji udzielić. Chodzi o bezpieczeństwo uczniów i nauczycieli oraz wszystkich pracowników oświaty, a w konsekwencji nas wszystkich. Przypominam, że 1 września, kiedy rząd otwierał szkoły odnotowano 550 nowych zakażeń koronawirusem, obecnie ta liczba oscyluje wokół 10 czasem kilkunastu tysięcy dziennie. Dzisiejsze otwarcie szkół może mieć dramatyczne skutki, jeżeli Ministerstwo Edukacji i Nauki nie dołoży wszelkich starań, aby zabezpieczyć dzieci oraz pracowników edukacji.
Krzysztof Gawkowski podczas konferencji prasowej powiedział:
4 stycznia 2021 r. Klub Lewicy zwrócił się do premiera oraz do pełnomocnika rządu ds. szczepień o ujawnienie planu szczepień na koronawirusa. Minęło dwa tygodnie, odbywają się konferencje, pan minister Adam Dworczyk stara się coś tłumaczyć, ale wprowadza jeszcze większy chaos. Dzisiaj Narodowy Plan Szczepień to plan chaosu. Nie ma w Polsce takiej placówki, która mogłaby świadomie powiedzieć, że wie, kiedy jej pracownicy będą zaszczepieni. Mówimy tu nie tylko o grupie „Zero, ale o pracownikach oświaty, przedsiębiorcach, ale i też seniorach. Plan szczepień, który miał być przejrzysty i czytelny jest modyfikowany nie tylko z dnia na dzień, ale i z godziny na godzinę. Poszczególne grupy do zaszczepienia są modyfikowane w zależności od porannej decyzji Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Na pytania posłanek i posłów opozycji rząd nabiera wody w usta i powtarza, że nie ma problemów, wszystko jest dobrze przygotowane, otóż nie jest. Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że placówki, które szczepią mają otrzymywać tygodniowo pomiędzy 30 a 60 dawek, oznacza to, że mała placówki w małych gminach będą dostawać miesięcznie 120 sztuk szczepionki na COVID-19. Oznacza to, że w małej gminie będziemy maksymalnie szczepili 120 osób. Jeżeli Agencja Rezerw Materiałowych wyda rekomendację, że połowa preparatów ma zostać odłożona na drugą dawkę, to miesięcznie zaszczepionych będzie 60 osób. Przy takim systemie pracy, obywatele z grupy dużego ryzyka zostaną zaszczepieni za 7 miesięcy, a obywatelki i obywatele spoza grupy „Zero”, „Jeden” i dalej za 3,5 roku, razem to 4 lata szczepień.
Chaos, brak pomysłu i brak informacji – tak wygląda proces szczepień w Polsce. W związku z zaistniałą sytuacją, w imieniu Klubu Lewica oraz polskiej delegacji Lewicy w Parlamencie Europejskim składamy wniosek do prezesa NIK Mariana Banasia o przeprowadzenie pilnej kontroli działań Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz w Agencji Rezerw Materiałowych i odpowiedź na pytanie czy zabezpieczony został interes zdrowotny Polek i Polaków. Domagamy się sprawdzenia legalności, rzetelności i gospodarności zarządzania szczepionkami, które przychodzą do Polski. Zapowiadamy również, że posłanki i posłowie Lewicy rozpoczną indywidualne kontrole w oddziałach regionalnych Agencji Rezerw Materiałowych, aby dowiedzieć się jak wyglądał proces redystrybucji szczepionek oraz ich zamawiania przez rząd. Posłowie Lewicy, którzy chcieli się tego dowiedzieć w Ministerstwie Zdrowia, zobaczyli zamknięte drzwi.
Polska mogła być w czołówce państw UE, jeżeli chodzi o szczepienia, jak tak dalej pójdzie będziemy szorować po dnie. Albo rząd się otrząśnie, albo będziemy się zastanawiali, dlaczego spośród 27 państw UE w Polsce szczepi się najmniej i najrzadziej.