Profesjonalna dyplomacja składa się z ludzi, którzy pracują w niej od lat i kumulują doświadczenie oraz kontakty międzynarodowe, którzy realizują politykę zagraniczną opartą na pewnym konsensusie ponad politycznymi podziałami. Ustawa o służbie dyplomatycznej, którą forsuje PiS spowoduje, iż polskiej dyplomacji zaczynie brakować obu tych rzeczy. Jeżeli obozowi władzy uda się przyjąć tę ustawę, w dyplomacji będą się liczyć się legitymacja partyjna lub glejt od prezydenta Andrzeja Dudy, a niekompetencje a ambasady staną się politycznym łupem z ważną funkcją do obsadzenia.
Jakie skutki niesie za sobą ta ustawa? Upolitycznia służbę zagraniczną, powoduje również, że kobiety będą systemowo eliminowane ze służby na placówkach zagranicznych, omijane będą przepisy o zakazie dyskryminacji zarówno ze względu na płeć jak i ze względu na wiek. Przepis, który mówi o odwołaniu ze służby zagranicznej osoby w czasie usprawiedliwionej nieobecności w pracy, która trwa ponad trzy miesiące, uderza w kobiety w ciąży, które być może będą miały zagrożoną ciążę, uderza w matki na urlopach macierzyńskich. Drugi skandaliczny i nie do przyjęcia przepis, to ten zakładający automatyczne wygaśnięcie stosunku pracy z pracownikiem, który osiągnął 65 lat. Należy przypomnieć, że pracownik dyplomatyczny 65-letni jest u szczytu swojej kariery zawodowej, ze względu na posiadana wiedzę i doświadczenie oraz niezbędne kontakty.
Ustawa o służbie dyplomatycznej jest tak słaba, iż należy ją odrzucić w całości, nie nadaje się nawet do tego, aby proponować do niej jakiekolwiek poprawki.
Gabriela Morawska-Stanecka podczas konferencji prasowej powiedziała:
Dzisiaj sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych odrzuciła uchwały Senatu odrzucające ustawę o służbie zagranicznej. Ta ustawa, którą Senat słusznie odrzucił, ponieważ nie nadawała się do tego, aby nanieść w niej poprawki, pokazuje w jaki sposób Prawo i Sprawiedliwość traktuje Konstytucję. Ustawa ta bowiem poza tym, że obniża już i tak zdegradowana rangę Służby Zagranicznej, to zawiera szereg przepisów sprzecznych z polską Konstytucją.
Ustawa ta upolitycznia służbę zagraniczną, powoduje również, że kobiety będą systemowo eliminowane ze służby na placówkach zagranicznych. Dla mnie jako prawniczki i osoby z lewicy, najistotniejsze są przepisy, które są omijają zakaz dyskryminacji zarówno ze względu na płeć jak i ze względu na wiek. Przepis, który mówi o odwołaniu ze służby zagranicznej osoby w czasie usprawiedliwionej nieobecności w pracy, która trwa ponad trzy miesiące, uderza w kobiety w ciąży, które być może będą miały zagrożoną ciążę, uderza w matki na urlopach macierzyńskich. Ta partia i ten rząd, który ma rodzinę i macierzyństwo oraz dzieci na ustach chce spowodować, że kobiety będą odwoływane z placówek zagranicznych, a co za tym idzie będą miały znacznie gorsze warunki awansu później i wzrostu wynagrodzenia niż mężczyźni. Drugi skandaliczny i nie do przyjęcia przepis, który jest sprzeczny nie tylko z Konstytucją, ale również z dyrektywami międzynarodowymi, to przepis zakładający automatyczne wygaśnięcie stosunku pracy z pracownikiem, który osiągnął 65 lat. Abstrahując już od faktu, że pracownik dyplomatyczny 65-letni jest u szczytu swojej kariery zawodowej, ze względu na posiadana wiedzę i doświadczenie oraz niezbędne kontakty, żeby prawidłowo tę służbę zagraniczną pełnić. Taki pracownik będzie ze służby zagranicznej eliminowany, oczywiście za zgodą pana ministra będzie mógł pozostać, ale brak kryteriów do wyrażania takiej zgody pokazuje, że kryterium będzie tylko jedno - wierność rządowi i wierność partii wiodącej.
Andrzej Szejna podczas konferencji prasowej powiedział:
Projekt ustawy o służbie zagranicznej to jest kolejna polityczna brzytwa Prawa i Sprawiedliwości. Taką samą brzytwę zastosowano do Trybunału Konstytucyjnego, do Sądu Najwyższego, próbuje się zastosować do mediów, a przede wszystkim zastosowano do kobiet. Cięcie wedle ideologii i przynależności politycznej. Jakie to będzie miało dla Polski i Polaków konsekwencje? Po pierwsze nasi reprezentanci, ambasadorowie, pracownicy korpusu dyplomatycznego, Każdy kto wyjeżdża za granicę i reprezentuje Rzeczpospolitą Polską - te osoby będą tylko i wyłącznie z nadania politycznego. Będą segregowane wedle swoich poglądów. Ambasadorowie nie będą profesjonalnymi ekspertami wedle PiS, tylko będą nominatami PiS. Co najważniejsze kryteria przyjęcia do służby dyplomatycznej zostały obniżone, co do znajomości języków, skrócono też okres nauki w Akademii Dyplomatycznej.