W związku z raportem NIK o opiece nad pacjentkami w przypadku poronień i martwych urodzeń posłanki i posłowie Lewicy podejmują interwencje w szpitalach, w których funkcjonują oddziały ginekologiczno-położnicze.
- W skontrolowanych przez NIK szpitalach pacjentkom, które poroniły, urodziły martwe dziecko lub których dziecko zmarło tuż po porodzie, nie zapewniono prawidłowej i wystarczającej opieki. Winna jest wadliwa organizacja procesu udzielania świadczeń oraz nieprzestrzeganie obowiązujących uregulowań, w tym standardów opieki okołoporodowej. Kierujący podmiotami leczniczymi nie dostrzegali specyfiki pracy z takimi pacjentkami. Często opieka nad pacjentkami doświadczającymi tych szczególnych sytuacji, ograniczała się do udzielenia niezbędnej pomocy medycznej, nie zapewniała natomiast szerszego wsparcia. W niewystarczającym stopniu szkolono personel medyczny, zwłaszcza z komunikacji z kobietami po stracie dziecka. Nie wszystkie pacjentki mogły też skorzystać z pomocy psychologa – czytamy w raporcie NIK.
Raport i pierwsze interwencje nie dają jeszcze pełnego obrazu sytuacji, ale już widać, że dramaty kobiet na oddziałach ginekologicznych i położniczych to nie jest bajka, ale tragiczna rzeczywistość. Dziś mamy taką sytuację, że panowie z prawicy chcą mówić kobietom, kiedy mają rodzić dzieci, jak mają zachodzić w ciąże lub też do kiedy mają donosić martwą ciążę. Tych samych panów nie interesuje co się dzieje później z tymi kobietami. Musimy obnażyć tę hipokryzję, presja ma sens. Przecież to wszystko powoduje, iż mamy najniższą od 15 lat dzietność w Polsce.
Domagamy się poprawy warunków na oddziałach ginekologiczno-położniczych, aby świeżo upieczone matki nie leżały na tej samej sali z kobietami, które przeżywają swoją wielką tragedię. Panie muszą mieć zapewnioną opiekę na wszystkich etapach zdrowia reprodukcyjnego, w tym także pomoc przy zajściu w ciąży przez zabieg in vitro.
Wanda Nowicka podczas konferencji prasowej powiedziała:
W związku z raportem NIK o opiece nad pacjentkami w przypadku poronień i martwych urodzeń podejmujemy interwencję, ponieważ jest to problem, który dotyczy dużej części Polek, ponieważ rocznie 40 tysięcy z nich roni lub rodzi martwe dziecko.
W Polskich szpitalach mamy do czynienia z sytuacją, że w jednej sali leży szczęśliwa matka ze swoim dzidziusiem, a tuż obok leży kobieta, która właśnie straciła swoje dziecko. Wspomniany raport NIK wykazał właśnie, że kobiety nie mają zagwarantowanej intymności, kiedy jej potrzebują najbardziej.
W związku z tą sytuacją zdecydowaliśmy się przeprowadzić kontrolę we wszystkich szpitalach położniczo-ginekologicznych w Polsce. Zaczęliśmy od wysłania zapytań do tego typu placówek, z prośbą o informacje w jaki sposób zapewniania jest opieka kobietom w tak trudnej sytuacji. Nie mamy jeszcze pełnego obrazu sytuacji, ale już widać, że dramaty kobiet na oddziałach ginekologicznych i położniczych to nie jest bajka, ale tragiczna rzeczywistość. Rząd zamiast to zmienić, kieruje się wyłącznie ideologią, ideologią znieczulicy wobec kobiet. Nie ma na to zgody Lewicy! Każda kobieta w Polsce musi być zaopiekowana i zadbana, a jej potrzeby związane ze zdrowiem reprodukcyjnym muszą być rozwiązane.
Przeprowadzam właśnie taką kontrolę w województwie śląskim, w którym obok Mazowsza i Wielkopolski jest najwięcej poronień.
Beata Maciejewska podczas konferencji prasowej powiedziała:
PiS-owi się wydaje, że jak będzie więcej martwych płodów, to w Polsce będzie się rodziło więcej dzieci. Nie tędy droga! Państwo powinno zachowywać się inaczej, w momencie, w którym kobieta podejmie decyzje o macierzyństwie, państwo powinno ją wspierać. Dziś mamy taką sytuację, że panowie z prawicy chcą mówić kobietom, kiedy mają rodzić dzieci, jak mają zachodzić w ciąże lub też do kiedy mają donosić martwą ciążę. Tych samych panów nie interesuje co się dzieje później z tymi kobietami. Raport NIK w tej sprawie jest bardzo stanowczy. To wszystko powoduje, iż mamy najniższą od 15 lat dzietność w Polsce.
Kobiety muszą mieć prawo rodzić, kiedy chcą, ale też muszą mieć prawo zachodzić w ciąże nawet, gdy jest to trudna sytuacja, a w czym pomagają programy in vitro. Lewica zawsze mówiła, że edukacja seksualna, aborcja do 12. tygodnia, antykoncepcja i możliwość decydowania o sobie. Wysłałam do 9 pomorskich szpitali zapytanie o następujące kwestie: jak traktowane są kobiety na oddziałach ginekologiczno-położniczych, czy jest inna niż tylko medyczna pomoc, czy personel jest przeszkolony do tego, że w przypadku takiej tragedii jest tym kobietom pomóc?