Tydzień temu wybuchła afera z włamaniem na skrzynkę mailową ministra Michała Dworczyka. Niedawno do opinii publicznej dotarła wiadomość o wycieku danych funkcjonariuszy mundurowych, teraz zhakowano maila wysokiego funkcjonariusza publicznego. Rząd ewidentnie nie radzi sobie z cyberbezpieczeństwem.
W związku z tymi doniesieniami 16 czerwca 2021 r. odbyły się tajne obrady Sejmu, w czasie których przedstawiona została informacja rządu na temat ostatnich cyberataków na polityków rządzącej formacji. Podczas zamkniętych obrad Sejmu posłanki i posłowie nie usłyszeli nic czego sami nie mogliby znaleźć w Internecie. Posiedzenie to okazało się być kpiną z posłów oraz medialnym show, aby pokazać, że rząd coś robi w zakresie cyberbezpieczeństwa.
Opinia publiczna powinna dowiedzieć się, że Zjednoczona Prawica urządziła wczoraj w Sejmie teatr, dlatego też KP Lewica składa wniosek o odtajnienie materiałów z zamkniętego posiedzenia. Wśród informacji przedstawionych wczoraj posłankom i posłom nie znajduje się nic co należałoby obwarować klauzulą tajności.
W reakcji na wykorzystywanie przez ministra Dworczyka prywatnej skrzynki do celów służbowych, tydzień temu Lewica złożyła wniosek do NIK o kontrolę obiegu dokumentów elektronicznych w Kancelarii Premiera Rady Ministrów. NIK powinien odpowiedzieć na pytanie czy to jest ogólna praktyka, że zamiast służbowych i zabezpieczonych skrzynek mailowych, które ministrowie mają do dyspozycji, wysocy funkcjonariusze państwowi wykorzystują prywatne maile do celów służbowych? Wreszcie czy te prywatne maile zostały złożone i przekazane do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czy służby specjalnych wiedzą, że członkowie rządu posługują się prywatnymi skrzynkami mailowymi?
Krzysztof Gawkowski podczas konferencji prasowej powiedział:
Odbyliśmy wczoraj nadzwyczajne posiedzenie Sejmu, ponieważ utajnienie obrad nie zdarza się w każdej kadencji. Oznacza to też nadzwyczajne okoliczności, które powinny zmuszać do refleksji, jednakże wczoraj mieliśmy do czynienia z największą kpiną z parlamentarzystów w tej kadencji. Tajne posiedzenie Sejmu nie było w żaden sposób związane z tematem wystąpienia, ponieważ o cyberbezpieczeństwie nie dowiedzieliśmy się nic, czego nie moglibyśmy znaleźć za pomocą popularnych wyszukiwarek internetowych. Posiedzenie Sejmu utajniono po to, żeby premier Mateusz Morawiecki mógł przykryć ewentualny wyciek danych, który może się zdarzyć za dwa, trzy lub dziesięć dni i skompromitować rząd.
W ostatnim roku mieliśmy do czynienia z niebywałymi i niekompetentnymi działaniami rządu w zakresie cyberbezpieczeństwa. W lutym 2012 roku wyciekło ponad 50 tysięcy danych sędziów, prokuratorów i pracowników różnego rodzaju służb. W kwietniu tego roku wyciekło ponad 20 tysięcy danych funkcjonariuszy służb specjalnych, policji, czy też straży pożarnej. O ironio wyciekło z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, które ma się zajmować cyberbezpieczeństwem. To nie interesuje rządu. To nie są sprawy, które ktokolwiek tam chce wyjaśniać. Pomimo tego, że Lewica złożyła wnioski o to, aby premier osobiście odpowiedział na pytanie: jak jest możliwe, że tak wiele danych zostało ujawnionych?
Wczoraj premier Mateusz Morawiecki zakpił z parlamentarzystów nie przedstawiając nic, co miałoby charakter tajny, a w sprawie cyberbezpieczeństwa po prostu mieliśmy do czynienia z wielką kompetencją. Sterylność intelektualna tego rządu w sprawie cyberbezpieczeństwa jest porażająca. Nie ujawniono nic co miałoby kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa państwa. Za to pojawiały się insynuacje, podejrzenia i niesprawdzone materiały. Wczoraj w imieniu Klubu Parlamentarnego Lewicy zapowiedziałem, że żądamy w ciągu 12 godzin, do dzisiejszego poranka, ujawnienia czy rząd posiada jakiekolwiek informacje o tym, że poseł lub posłanka z opozycji czy z koalicji jest monitorowana przez obce służby, albo na jego lub jej skrzynkę dokonano włamania.
Premier w tej sprawie nie odpowiedział nic. Nie zgadzamy się na to, żeby wykorzystywać tajne posiedzenia do kpin z parlamentarzystów. Dlatego w dniu dzisiejszym składamy wniosek o odtajnienie materiałów z wczorajszego posiedzenia. Informacje te powinny być w naszej ocenie ujawnione opinii publicznej.
Drugi wniosek złożymy do Prezesa Rady Ministrów o zniesienie klauzuli tajności z materiałów, które były wczoraj prezentowane. Niech cała Polska zobaczy, że wczorajsze posiedzenie nie miało nic wspólnego z tajnością. Nie ma żadnych podstaw, żeby mówić o tym, że wczoraj mieliśmy do czynienia z materiałami tajnymi. To jest wymysł Prawa i Sprawiedliwości i Zjednoczonej Prawicy, żeby przykryć przyszłe zdarzenia dotyczące kompromitujących materiałów, a które mogą się pojawić.
Gdyby gdzieś na świecie jeden z najważniejszych urzędników w kancelarii Premiera miał taką przygodę, jaka się zdarzyła panu Dworczykowi, to złożyłby on po prostu dymisję. Włamanie na prywatną skrzynkę, na której były materiały niejawne, których jeszcze wszystkich nie poznaliśmy, powinno być związane nie tylko dymisją, ale i wykluczeniem z życia publicznego na wiele lat. Minister Dworczyk chciał zwalić winę na Wirtualną Polskę. Okazało się, że Wirtualna Polska wydała w tej sprawie oświadczenie, po przeczytaniu którego po prostu śmialiśmy się. Do konta ministra Dworczyka można było się zalogować hasłem i login, użyto poprawnego hasła i loginu. Wirtualna Polska wskazuje, że hasło i login zostały ujawnione przez żonę pana ministra, która logowała się na innych portalach internetowych. Są okoliczności, których powinniśmy po prostu się wstydzić. W każdym normalnym państwie za takie postępowanie mielibyśmy dymisje. Oczekujemy, że wniosek, który złożymy będzie rozpatrywany w trybie pilnym.
Wiesław Szczepański podczas konferencji prasowej powiedział:
Jestem posłem piątej kadencji. Utajnione posiedzenia komisji odbywały się to trzy albo czterokrotnie, ale na każdym posiedzeniu padały informacje, które rzeczywiście nie były do uszu osób postronnych czy też mediów.
Żałuję, że głosowałem za zamknięciem obrad, nie usłyszałem nic więcej niż dowiedziałem się z mediów elektronicznych. Przypominam, że na posiedzeniu Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, kiedy mówiliśmy o wycieku danych z Rządowego Centrum Biura Bezpieczeństwa, dowiedzieliśmy się, że jest problem z bezpieczeństwem tych dokumentów. Państwo korzysta z usług informatyków, którzy są bardzo źle opłacani.
Na 29 czerwca br. zaplanowaliśmy posiedzenie połączonych Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Komisji do Spraw Cyfryzacji, na które zaprosimy pana ministra Dworczyka, aby wyjaśnił kwestię wycieków danych osobowych. Będziemy musieli również wiedzieć o tym, dlaczego wyciekły te dane, czy włamanie nastąpiło też na konta pani minister Malong lub pana posła Suskiego? Boję się czy w związku z zaangażowaniem pana ministra Dworczyka w szczepienia, to nie posiada on na swojej skrzynce danych milionów Polaków, którzy chcieli się szczepić.
Mam nadzieję, że na posiedzeniu niejawnym usłyszymy informację, dlaczego tak nastąpiło, ilu ministrów jeszcze korzysta ze swojej prywatnej skrzynki; a ilu z nich za jej pomocą prowadzi między premierem a sobą korespondencję, która ma charakter poufny, bądź ma charakter tajemnicy państwowej.
Paulina Matysiak podczas konferencji prasowej powiedziała:
Swój mandat poselski sprawuje po raz pierwszy i po raz pierwszy wczoraj miałam okazję uczestniczyć w niejawnym posiedzeniu Sejmu. Z przekonaniem wczoraj głosowałam za utajnienie obrad, ponieważ jestem przekonana, że są takie sytuacje, momenty czy tematy, które wymagają utajnienie. Niestety na wczorajszym posiedzeniu parlamentarzyści nie usłyszeli niczego czego nie dowiedzieli by się samemu. Gdybyśmy mogli na sali plenarnej mieć ze sobą nasze telefony czy nasze tablety, spokojnie wszystkie informacje, które były przedstawione przez ministrów moglibyśmy znaleźć w Internecie.
Dlatego uważam, że to posiedzenie powinno być odtajnione. Tam nie ma nic co rząd powinien ukrywać przed Polkami i Polakami. Jest mi przykro z tego powodu, że ten kredyt zaufania, który wczoraj dałam podczas głosowania, bardzo szybko się wyczerpał.