W poniedziałek 24 stycznia o godz. 6 rano rozpoczął się strajk generalny we wszystkich zakładach firmy Solaris, jednego z największych producentów autobusów miejskich w Europie. OPZZ Konfederacja Pracy i NSZZ "Solidarność" połączyły siły, aby w dobie galopujących cen walczyć o podwyżkę o 800 zł brutto.
Strajkujących wspierają posłanki i posłowie Lewicy, którzy na terenie strajkujących zakładów będą pilnować przestrzegania prawa pracy w zakresie prawa do strajku.
Wysoka inflacja zabiera jedną pensję
- W Solarisie oraz wielu innych miejscach w Polsce jest ta sama historia. Wielkie firmy mają rekordowe zyski, ale płace pracowników stoją, a to oznacza, że każdego dnia maleją – mówił poseł Adrian Zandberg podczas konferencji prasowej ogłaszającej rozpoczęcie strajku. - Wystarczy wejść do sklepu, zobaczyć rachunki za gaz czy prąd, aby zorientować się, że jeżeli płace nie będą rosnąć, to miliony ludzi, którzy utrzymują się w Polsce z pracy będą z miesiąca na miesiąc biednieć.
Prawo do strajku
- Dzisiaj cała Polska patrzy na Solaris, na zakłady, które stanęły w słusznej sprawie. Ta Polska to kraj galopującej inflacji, rosnących cen prądu oraz wszelkich rachunków. Dzisiaj każdy z pracowników Solarisa przez inflację straci równowartość jednej pensji. W takich czasach postulaty płacowe są słuszne, tym bardziej, że duże firmy generują zyski – mówiła posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. - A czas szalejącej drożyzny to czas, kiedy tymi zyskami trzeba się podzielić. Jesteśmy tu po to, aby bronić fundamentalnego prawa do strajku i nikomu nie wolno tego prawa odbierać. Nie zgadzamy się na jakiekolwiek formy zakłócania strajku, czy też zastraszania jego uczestników oraz mówienia, że strajkować nie wolno.
Jeśli w Twoim zakładzie pracy funkcjonuje związek zawodowy – zapisz się!
- Pracodawca sam z siebie nie będzie dzielił się zyskami, zrobi to, jeżeli będzie czuł, że w zakładzie są zorganizowani pracownicy. Z tego wynikają wysokie płace na zachodzi Europy, ponieważ tam związki zawodowe upominają się o swoje płace. To nie wynika z tego, że pracodawcy we Francji czy Hiszpanii są milsi i bardziej skłonni dzielić się zyskami. Oni po prostu wiedzą, że po drugiej stronie jest silny partner do negocjacji, z którym co roku trzeba usiąść do stołu – mówił poseł Maciej Konieczny.
Lewica głosem wszystkich strajkujących w Sejmie
- Jesteśmy w parlamencie głosem strajkujących osób, które domagają się godnych wynagrodzeń. Zawsze będziemy po stronie ludzi pracy – mówiła posłanka Katarzyna Ueberhan. - Jesteśmy gotowi, aby pośredniczyć w rozmowach pomiędzy pracownikami a zarządem firmy. Dotychczasowe negocjacje zakończyły się fiaskiem. Prawo do strajku jest prawem każdego pracownika.