- Nie może być w Polsce przyzwolenia na wyrzucanie publicznych pieniędzy w błoto. Winni niegospodarności zostaną pociągnięci do odpowiedzialności – oświadczyli politycy Lewicy podczas konferencji prasowej w Sejmie, podczas której komentowali doniesienia Onet-u na temat raportu NIK o niegospodarności przy budowie elektrowni w Ostrołęce. Dokumenty pokontrolne ukazują obraz niegospodarności, niekompetencji i świadomego wręcz sabotowania całego procesu, co już przyniosło 1 mld 350 mln zł strat.
Miliardy utopione w Ostrołęce
- Znamy doniesienia medialne o wynikach kontroli NIK, wiemy już o doniesieniu do prokuratuary w związku w związku ze sprawą oraz pierwszych podejrzanych. Zarzuty dotyczą niegospodarności, ponieważ już od samego początku inwestycja nie posiadała finansowania – mówiła Paulina Piechna-Więckiewicz, wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy. Jak wynika z dokumentów pokontrolnych NIK, luka finansowa w momencie rozpoczęcia prac budowlanych wynosiła ponad 4 mld zł. - Dziś już wiemy, że ta elektrownia nie dość, że nie powstanie już nigdy, to dowiedzieliśmy się jakie ta inwestycja generuje koszty – podkreśliła.
12 marca na terenie budowy nowej elektrowni w Ostrołęce zaczęła się rozbiórka dopiero co wzniesionych betonowych pylonów i chłodni kominowej, wysokich na ponad 100 m. Decyzja zapadła po przejęciu przez Orlen koncernu Energa, który był właścicielem tego zakładu energetycznego. Smaku całej sprawie dodaje fakt, iż okoliczni mieszkańcy nazywali je "wieżami Kaczyńskiego".
Jak podkreśliła Piechna-Więckiewicz budowa elektrowni w Ostrołęce była to jedna z kluczowych dla PiS inwestycji, którą miał być sztandarowym przykładem skutecznej polityki gospodarczej tej partii. - W 2015 r zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i ówczesna premier Beata Szydło obiecywali mieszkańcom Ostrołęki złote góry, a przede wszystkim miejsca pracy, że ich miasto na tym skorzysta. Głowa państwa podkreślała, iż „zbrodnią koalicji PO-PSL” było zaprzestanie tej inwestycji. Natomiast szefowa rządu deklarowała, iż „ta elektrownia powstanie” – mówiła polityczka.
Dlaczego ten projekt zarzucono w 2012 r. i poniósł on fiasko w późniejszych latach? Analizy ekonomiczne pokazywały, iż polityka Unii Europejskiej odejścia od węgla oraz wzrost kosztów związanych z opłatami za emisję CO2 czyniły tę inwestycję od początku nierentowną. Stąd też trudności z pozyskaniem finansowania dla projektu, który z góry był skazany na porażkę.
Niegospodarność to polityczne DNA działaczy PiS
- Ostatnie siedem lat pokazuje w jaki sposób rządy PiS wydają publiczne pieniądze. Ostrołęka to jeden z przykładów, przecież mamy jeszcze niekończącą się opowieść z Centralnym Portem Komunikacyjnym. Przypominamy, iż premier Mateusz Morawiecki i minister Jacek Sasin wyrzucili w błoto ponad 100 mln złotych w związku z wyborami kopertowymi, które nigdy się nie odbyły. Wiemy, jak minister Ziobro sprywatyzował Fundusz Sprawiedliwości. Wiemy, co robili ministrowie Szumowski i Niedzielski z maseczkami i respiratorami, za które zapłacono, ale one nigdy do Polski nie dotarły – mówił podczas konferencji prasowej poseł Tomasz Trela.
- PiS ma w swoim politycznym DNA wyrzucanie publicznych pieniędzy w błoto. Dla nich nie jest najważniejsze dobrze zainwestować publiczny grosz, aby służył obywatelkom i obywatelom, ale najważniejsze jest zatrudnienie swoich ludzi – ocenił polityk Lewicy.
- Przyjdzie taki czas, w którym wszystkie nieprawidłowości i przekręty zostaną zweryfikowane, a wszyscy podejmujący decyzje formalne oraz polityczne zostaną z tego rozliczeni i pociągnięci do odpowiedzialności cywilnej, jak i karne – oświadczył.