Wybierając się do lasu szukamy raczej spokoju i kontaktu z naturą. Bardzo często zamiast tego jesteśmy świadkami dzikich rajdów. - W tej chwili mamy prawdziwy wysyp quadów, które rozjeżdżają lasy. Z roku na rok jest ich coraz więcej – alarmuje posłanka Lewicy Anita Sowińska. - Otrzymuje skargi z całej Polski – dodaje i składa konkretne propozycje, które z jednej strony będą chronić przyrodę, a z drugiej dadzą możliwość miłośnikom rajdów ścigać się.
Panie ministrze, dlaczego służby są nieskuteczne?
Zgodnie z piątym rozdziałem Ustawy o lasach poruszanie się po lesie quadem, motocyklem lub samochodem jest dopuszczalne tylko po drogach publicznych. Drogami leśnymi można jeździć jedynie wtedy, gdy zezwalają na to drogowskazy. Wyjątkiem są osoby z niepełnosprawnością, które poruszają się pojazdami dostosowanymi do ich potrzeb.
- Ściganie sprawców tego typu wykroczeń lub nawet przestępstw jest nieskuteczne. Pomimo zgłoszeń na policję lub do straży leśne, to w tych samych miejscach pojazdy rozjeżdżają przyrodę. Problem jest więc systemowy – relacjonuje posłanka. - Dlatego też zdecydowałam się na interwencję i skierowałam interpelację do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, w której zwracam uwagę, że skuteczność ścigania wykroczeń i tego typu przestępstw jest bardzo niska. Służby otrzymujące tego typu zgłoszenia powinny zakładać fotopułapki – oświadczyła.
Rajd, który zniszczył mokradła
Przypadek rajdu, który niedawno odbył się na Mazowszu nie jest niestety odosobniony. - W dniach 13-14 maja w okolicach Sokołowa Podlaskiego odbył się rajd organizowany przez klub offroadowy „Piaseczno”, który przebiegał przez lasy, mokradła oraz bagna. W efekcie okolica została mocno zdewastowana, pozostały koleiny oraz znaczniki po rajdzie. Klub w social mediach chwali się organizowanym rajdem, ale część zdjęć właśnie zaczęła znikać, po nagłośnieniu sprawy. Bagno, przez które przechodziła trasa rajdu, jest miejscem żerowania wielu gatunków zwierząt, w tym ściśle chronionego bociana czarnego. Obecnie trwa okres lęgowy zwierząt, np. młode bobry przychodzą na świat. Wskutek tego rajdu został obniżony poziom wody w rozlewisku, co skutkuje dewastacją, ale i zagrożeniem dla mieszkających tam zwierząt. Kto pozwolił na to, aby ten klub dewastował tę okolicę? Winnych nie ma i wszystkie instytucje odsyłają nas do organizatorów. Okazuje się, że ani urząd miasta, ani starostwo nie były informowane o przebiegu trasy tego rajdu – relacjonuje dr. Olga Pytel, Stowarzyszenie Nasz Bóbr. Jak poinformowała w tej sprawie Stowarzyszenie przygotowuje doniesienie do prokuratury.
- Organizatorzy tego rajdu powołują się na to, że odbył on się terenie prywatnym, co jest tylko po części prawdą. Las i mokradło rzeczywiście należy do osób prywatnych, ale ustawa o lasach nie ma zastosowania tylko do terenów zarządzanych przez Lasy Państwowe, ale do wszystkich lasów. W związku – informuje bloger Daniel Petryczkiewicz. Jak podkreślił na nagraniach z rajdu widać, że uczestnicy rajdu mieszczą bagna i chronione tereny mokradeł.
Rajdy tylko na specjalnych torach
Posłanka Anita Sowińska chce zmiany prawa, tak aby jasno określało, gdzie można organizować tego typu rajdy. - Na pewno są gminy, które chciałyby mieć tory rajdowe u siebie, ponieważ to jest biznes. Uregulowanie byłoby korzystne dla obu stron, dla osób uprawiających tego typu sport oraz dla miłośników przyrody – podkreśla.
- Wysłałam do Ministra Infrastruktury interpelację, w której zwracam uwagę na konieczność zmiany przepisów. Obecnie quady i pojazdy crossowe mogą jeździć po drogach publicznych, ale jazda po terenach przyrodniczych to jest jednak szara strefa i odbywa się za zgodą właściciela. Z racji dużej uciążliwości min. dla mieszkańców należy rozważyć zmianę tych przepisów, aby quady jeździły wyłącznie po wyznaczonych do tego torach. Takie tory podlegają prawu budowlanemu, czyli wymagana by była opinia środowiskowa oraz pozwolenie na budowę oraz wpisywanie się w plan zagospodarowanie przestrzennego – relacjonuje.