Komisja Europejska zdecydowała, że zwróci się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie decyzji ws. środków tymczasowych z 14 lipca w sprawie funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Wysokość ewentualnych kar leży w gestii Trybunału Sprawiedliwości UE. Jeżeli rząd nie będzie chciał płacić, Komisja Europejska kary pieniężne będzie mogła potrącić Polsce z dotacji z budżetu UE.
14 i 15 lipca 2021 r. Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał zamrożenie działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. W odpowiedzi na to orzeczenie, pseudo-Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Stanisława Piotrowicza orzekł, że postanowienia TSUE o ustroju sądów w Polsce są niezgodne z polską konstytucją. Rozprawa ta odbyła się na wniosek posłów PiS.
Cały ten węzeł gordyjski można przeciąć jednym ruchem, wystarczy przyjąć projekt ustawy autorstwa Lewicy, który od grudnia zeszłego roku leży w Sejmie, a który likwiduje Izbę Dyscyplinarną SN. Pani marszałek Elżbieta Witek ma szansę dzisiaj włączyć procedowanie tego projektu ustawy do porządku obrad i tym samym rozwiązać problem.
Polska i Polacy stają się więc zakładnikami w wojnie Jarosława Kaczyńskiego ze Zbigniewem Ziobro, który blokuje likwidację Izby Dyscyplinarnej SN. Ignorowanie postanowień i wyroków TSUE to jawne łamanie traktatów, podważające sens polskiego członkostwa w Unii Europejskiej. Zjednoczonej Prawicy wcale nie chodzi o suwerenność Polski, ale o bezkarność w rządzeniu naszym krajem. Według nich sytuacja ma wyglądać następująco – dajcie nam kasę oraz wolną rękę w tym co robimy w Polsce, a jak nie, to będziemy Wam droga Unio bruździć. To niebezpieczna gra, ponieważ Zjednoczona Prawica postawiła na szali ponad 700 mld złotych, które Polki i Polacy mogą otrzymać w najbliższych latach z Unii Europejskiej.
Krzysztof Śmiszek podczas konferencji prasowej powiedział:
Mamy do czynienia z sytuacją bez precedensu, ponieważ rząd kraju członkowskiego UE nie wykonuje orzeczeń TSUE. Nie wykonuje tego postępowania w sposób świadomy i celowy. Było już wiele okazji, aby te orzeczenie wykonać. Na przestrzeni ostatnich miesięcy odbyło się już kilka posiedzeń Sejmu, na których można było przyjąć konkretne ustawy, które likwidowałyby sądownictwo dyscyplinarne w formie zakwestionowanej przez TSUE.
Z czym mamy do czynienia? Z ogromnym zagrożeniem, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej postanowi, iż Polska będzie musiała płacić gigantyczne kary. Mówimy o karach dziennych, które mogą sięgnąć nawet kilka milionów euro za każdy dzień zwłoki w niewykonywaniu postanowień TSUE.
Mamy więc sytuacją taką, iż Polska i Polacy stają się zakładnikami w wojnie Jarosława Kaczyńskiego ze Zbigniewem Ziobro, który blokuje zreformowanie sądownictwa dyscyplinarnego. Trybunał powiedział jasno: Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego w obecnej formie nie jest sądem oraz jest niezgodna z wymogami traktatów o Unii Europejskiej. Polskie sądownictwo dyscyplinarne łamie podstawowe zasady funkcjonowania UE i każdy przytomny rząd UE powinien wziąć pod uwagę takie zalecenie i zlikwidować Izbę Dyscyplinarną oraz poważnie potraktować swoje zapowiedzi przeprowadzenia zmian w tym zakresie.
Do 16 sierpnia Komisja Europejska dała czas polskiemu rządowi na konkretną odpowiedź, zamiast tego lano wodę i zaciemniano sytuację zapowiadając, że może jakieś reformy zostaną wdrożone. Komisja nie kupiła tego kitu i dobrze wie, że mgliste zapowiedzi to nie jest wykonanie wyroku TSUE.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podczas konferencji prasowej powiedziała:
Lewica nie chce, aby Polska straciła choć jedno euro, czy też jedną złotówkę. Chcemy, aby Polska była częścią UE, aby mogła korzystać ze środków europejskich. Nie chcemy płacić kar finansowych za to, że Jarosław Kaczyński woli stać po stronie szeryfa Ziobry zamiast stanąć po stronie obywatelek i obywateli własnego kraju. Dziś istnieje ryzyko, zagrożenie że to Polki i Polacy zapłacą rachunek za brykanie szeryfa Ziobry, że to Polki i Polacy zapłacą rachunek za to, że Jarosław Kaczyński nie ma odwagi, żeby przeciwstawić się swojemu własnemu koalicjantowi. To niedopuszczalna sytuacja, której nie rozwiąże jeden czy drugi wywiad prezesa Kaczyńskiego, w którym pojawiają się mgliste zapowiedzi dalszych reform czy likwidacji izby Dyscyplinarnej.
KE nie podejmuje swoich decyzji na podstawie wywiadów prasowych prezesa. KE podejmuje swoje decyzje i kroki na podstawie czynów. Czyny nie słowa. Dlatego jako Lewica domagamy się niezwłocznego procedowania projektu ustawy, który wiele miesięcy temu jako klub Lewicy złożyliśmy, a który dotyczy likwidacji Izby Dyscyplinarnej. Tylko w taki sposób możemy uchronić ogromne środki finansowe, Polskę, a przede wszystkim obywateli i obywatelki przed utratą ogromnych środków finansowych.