Trwa protest przedstawicieli zawodów medycznych, przed Sejmem powstało Białe Miasteczko. Minister zdrowia Adam Niedzielski zaprosił na wtorek protestujących medyków do rozmów w oparciu o konkretne szacunki złożonych postulatów, jednocześnie przekazał wiadomość, że nie dojdzie do spotkania z premierem, dopóki protestujący nieurealnią swoich żądań. W odpowiedzi na te słowa posłanki Lewicy zwróciły się do szefa rządu z apelem o zmianę decyzji. - Nie ma naprawdę ważniejszego tematu, jakim premier Mateusz Morawiecki powinien się zająć niż to, żeby ludzie w służbie zdrowia mogli godnie żyć - mówiły w Sejmie posłanki Lewicy Beata Maciejewska i Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Lewica jest zawsze po stronie ludzi pracy! Posłanki i posłowie popierają postulaty protestujących medyków! Premier Mateusz Morawiecki raz po raz chwali się świetną kondycją kasy państwa. Szef rządu oraz ministrowie co chwilę chwalą się nadwyżką w budżecie, raz jest to 25 mld innym razem 28 mld a innym razem 30 mld złotych.Skoro w kazie państwa jest nadwyżka, to należy ją wykorzystać w ochronie zdrowia.
Beata Maciejewska podczas konferencji prasowej powiedziała:
Z konferencji prasowej dowiedzieliśmy się, że premier Mateusz Morawiecki nie spotka się ze strajkującymi medykami. W mieniu klubu Lewicy zwracamy się z apelem: Panie premierze Morawiecki musi się Pan spotkać ze strajkującymi medykami, tymi ludźmi, którzy są pod Sejmem w Białym Miasteczku i chcą godnie żyć. W tej chwili nie ma żadnego innego ważniejszego tematu, którym powinien się Pan zająć. Dziś nie ma żadnej innej ważnej imprezy, otwarcia jakieś inwestycji niż inwestycja w ludzi pracujących w ochronie zdrowia. Pańskim obowiązkiem jako szefa rządu jest spotkać się z osobami, które przez ostatnie półtora roku bohatersko walczyły o nasze zdrowie i życie. Ze strony polskich władz powinny iść kroki, które pokazują, iż szanujemy tych ludzi i ich pracę.
Tymczasem od wielu lat mamy do czynienia z polityką pogardy wobec ludzi pracujących w zawodach medycznych. Podobnie było w 2007 r., kiedy to tutaj pod Sejmem były pielęgniarki. Tak samo było, kiedy trwał protest rezydentów i to wtedy padły słynne słowa jednej z posłanek z PiS: „jak im się nie podoba, niech jadą”.
Mówi się o szantażu, że to środowiska medyczne szantażują polski rząd. Jest odwrotnie. To polski premier szantażuje dzisiaj środowiska medyczne nie chcąc z nimi rozmawiać, chociaż ma taki obowiązek.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podczas konferencji prasowej powiedziała:
Premier Mateusz Morawiecki przekazał dziś poprzez ministra Niedzielskiego, że nie spotka się z protestującymi się medykami oraz przedstawicielami zawodów medycznych tak długo jak nie urealnią swoich postulatów. Ale kiedy premier Morawiecki przyszedłby do lekarza i mówi, że coś mu dolega oraz opisuje mu swoje objawy, to lekarz nie odpowiada: nie przyjmę Pana, dopóki Pan urealni Pan swoje objawy. Kiedy szef rządu zadzwoniłby po karetkę pogotowia po ratunek, to w odpowiedzi nie usłyszałby, że ratownik przyjedzie wtedy, kiedy urealni on swoje oczekiwania, jeżeli chodzi o pomoc. Dziś pacjentem potrzebującym ratunku jest publiczna ochrona zdrowia. I dziś to premier Mateusz Morawiecki ma wszelkie gotowe narzędzia, żeby tego pacjenta ratować przed zapaścią.
Szef rządu chwali się, że ma 30 mld zł nadwyżki budżetowej. Jeżeli to prawda, jeżeli to nie są kłamstwa, to Pani premierze w to co powinien Pan zrobić, to spotkać się z protestującymi medykami, położyć te 30 mld na stole i wspólnie zastanowić się jak je wydać na publiczną ochronę zdrowia. Nie ma ważniejszej inwestycji jak publiczna ochrona zdrowia, bez niej nie będzie sprawnej gospodarki oraz działających usług publicznych.
Pamiętajmy, że to nie minister ostatecznie decyduje, jak wydawać środki budżetowe oraz jak będzie kształtowany budżet w kolejnych latach, o że należy zwiększyć wydatki na ochronę zdrowia. Bez odważnych decyzji szefa rządu nie dojdzie do żadnej ważnej zmiany w tym najbardziej niedofinansowanym sektorze publicznym.