fbpx
Łączy nas przyszłość!
Lewica

Słyszymy po raz kolejny tyrady ministra Ziobro i przedstawicieli PiS o tym, że należy przywrócić karę śmierci. To jest wycieranie sobie ust tragedią nie tylko zmarłego niedawno Kamilka, ale wielu setek, jak nie tysięcy dzieci. Wtedy, kiedy państwo nie zadziałało skutecznie i nie zapobiegło to partia rządząca postanawia przykryć ten fakt tematem zastępczym, po to żebyśmy nie mówili o fundamentalnych zmianach, które trzeba wprowadzić, aby do takich tragedii w przyszłości nie dochodziło.  

Kara śmierci to jest temat, który już w 2004 r. Jarosław Kaczyński zgłosił, a przedstawicielem tego projektu był Zbigniew Ziobro. On wracał w 2011 r. i 2015 r., po kolejnych tragediach, które dotyczyły wieloletnich zaniedbań wobec dzieci, kiedy służby nie dostrzegły na czas, że w danym domu ma miejsce przemoc, że ktoś znęca się nad dziećmi. Pamiętamy Blankę, zagłodzone 15-miesięczne niemowlę… Ale PiS nie chce o tym pamiętać. PiS woli abyśmy zajmowali się czymś co nigdy w Polsce nie zafunkcjonuje.  

Kara śmierci jest karą niehumanitarną, którą w XXI wieku w Europie się nie stosuje. Nie wierzę premierowi Morawieckiemu, który twierdzi, że ta kara byłaby stosowana, tylko w przypadkach, w których wina nie ulega wątpliwości. Wina nie ulega wątpliwości w przypadku każdego skazania, ponieważ jeżeli one są, to człowieka nie można uznać winnym.  

Ja wiem, że pierwszy minister by tego chciał, ale do kary śmierci nie dojdzie. Jesteśmy w Unii Europejskiej, jak i w Radzie Europy. Ta kara, jak pokazują statystyki, nie działa w żaden sposób odstraszająco na innych potencjalnych sprawców. Tym bardziej nie powinna funkcjonować w polskim wymiarze sprawiedliwości. PiS doskonale o tym wie, że od 2004 r., czyli od wejścia Polski do Unii Europejskiej, próbuje ściemniać, że coś w tej sprawie robi.  

To co należy zrobić dotyczy głównie polityki społecznej, ale i wymiaru sprawiedliwości. Dlaczego? Ponieważ sądy rodzinne pracują w takiej atmosferze zastraszenia, stworzonej przez PiS, że boją obierać dzieci rodzinom, w których ewidentnie zachodzi naruszanie praw dziecka i aktów przemocy lub zaniedbania.  

Kiedy taka historia dotyczy polskiej rodziny, która mieszka w Niemczech czy w Norwegii i tamtejsze urzędy decydują o odebraniu dziecka w momencie zagrożenia, to w odpowiedzi bez przerwy słyszymy jakieś krzyki. A przecież to tamtejsze sądy decydują o ostatecznym odebraniu opieki rodzicom. Słyszymy histerie, że Niemcy zabierają polskie dzieci. Ale to się zdarza to po to, aby uratować tym dzieciom życie i to się powinno dziać również w Polsce. Sądy nie mogą się obawiać reakcji medialnych, czy też reakcji Ministra sprawiedliwości, który takiego sędziego by ukarał brakiem promocji, za to, że odbiera „dzieci za biedę”. A nie jest to przecież przesłanka do odebrania opieki, aczkolwiek to również się zdarza. Ale zaniedbania i znęcanie się dzieją się również w rodzinach zamożnych. To, że dziecko jest nakarmione i ubrane to jest OK, ale wszystkie urzędy muszą się bliżej temu przyglądać, a Ministerstwo Sprawiedliwości nie może prowadzić nagonki na sędziów, aby Ci nie musieli bać się podejmować czasem radykalnych decyzji, ale czasem niezbędnych, aby uniknąć tragedii.  

Anna-Maria Żukowska, posłanka 

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Rozumiem
2023